Święta Bożego Narodzenia i zima po skandynawsku. Skandynawskie książki dla dzieci.
Dlaczego na zimę i Święta Bożego Narodzenia wybrałam literaturę skandynawską dla dzieci
Nie będę ukrywać, jestem fanką dziecięcej literatury skandynawskiej. Wyrosłam na Muminkach, dzieciach z Bullerbyn i Pipi, a moja miłość do tych książek nie zmalała z biegiem lat, tylko urosła do rozmiarów tak wielkich, że w naszym domu na półkach króluje literatura skandynawska. Cóż więc takiego jest w tej literaturze, co kradnie serca rodziców i dzieci? Zdaje się te obrazki nie tego, no, nie disneyowskie, a i tekst bez łopatologicznie napisanego morału. Nie ma księżniczek i smoków… Dlaczego? Bo nie ma takiej potrzeby, skandynawscy autorzy nie muszą wprowadzać stereotypowych czarno-białych bohaterów, by przemówić do małych czytelników. Podejście w tej literaturze do dziecka jest o wiele bardziej subtelne, autorzy ufają też dziecięcej intuicji i intelektowi. Nie wierzycie, że to działa? Proponuję eksperyment: pójdźcie z dzieckiem na spacer i się zatrzymajcie w jakimś pięknym miejscu. Czy chwycicie dziecko i zaczniecie mu przekręcać głowę, pokazując mu to, co według Was powinno zobaczyć, czy może pozwolicie dziecku odkrywać piękno na jego własny sposób? No właśnie. Dlaczego więc pozbawiać dziecko tego odkrywania w książkach?
Ale wróćmy do zimy i świąt. Mamy w domu wiele książek o tematyce zimowo-świątecznej, ale niewiele z nich jest w stanie tak pięknie opowiadać o tym czasie, jak książki skandynawskie. Zima w tych książkach ma więcej śniegu, jest bardziej mroźna i taka prawdziwa.
W naszym domu to właśnie książki dla dzieci skandynawskich autorów są w trzech językach: w wersji angielskiej, niemieckiej i polskiej. Nie zawsze polskie wersje były dostępne, dlatego niesamowicie cieszy mnie, że coraz więcej książek jest tłumaczonych także na polski, za co cześć i chwała Wydawnictwu Zakamarki, które się sumiennie wzięło za tłumaczenie i wydawanie literatury szwedzkiej.
Zacznę nasz przegląd od dwóch książek, których nakład się wyczerpał i przez wiele miesięcy były one na wagę złota. Chodzi oczywiście o „Skrzat nie śpi” Astrid Lindgren i „Prezent dla Cebulki” Fridy Nilsson. Wydawnictwo Zakamarki w końcu zlitowało się nad wszystkimi i zdecydowało się na dodruk książek, za co osobiście jestem wdzięczna, bo to dopiero dodruk trafił do nas na półki 🙂 Cóż więc takiego jest w tych książkach, że tyle osób na ich punkcie oszalało? Już Wam mówię 🙂
„Skrzat nie śpi” Astrid Lindgren
Autor: Astrid Lindgren
Ilustracje: Kitty Crowther
Tłumaczenie: Anna Węgleńska
Wydawnictwo Zakamarki
Pierwszy raz czytałam książkę „Skrzat nie śpi” jeszcze jesienią i raptem mi się tak pięknie zimowo na sercu zrobiło. Przytulnie, skrzyście od śniegu, który skrzypi pod butami. „Skrzat nie śpi” to jedna noc wyjęta z życia skrzata. Wszyscy śpią, gwiazdy migoczą, śnieg błyszczy, tylko skrzat nie śpi. To właśnie on czuwa nad zagrodą, kiedy jej mieszkańcy pogrążeni są we śnie. Skrzat odwiedza zwierzęta w zagrodzie i rozmawia z nimi po skrzaciemu. Te rozmowy skrzata nadają całej opowieści jeszcze bardziej senny charakter. Książka wręcz nas lula do snu, bo i noc, i śnieg, i skrzat, którego nie widać, ale przecież jest, bo rankiem dzieci zauważą ślady jego malutkich nóżek na śniegu, i te skrzacie rozmowy:
„Niejedną zimę widziałem, każda minęła,
Niejedno lato widziałem, każde minęło,
Wkrótce przylecą jaskółki.”
Nie bez znaczenia też fakt, że głównym bohaterem książki jest właśnie skrzat. Skandynawska literatura dziecięca pełna jest skrzatów, gnomów i troli, które jeśli nie występują w książkach jako główni bohaterowie, to doczekały się chociażby wzmianki na swój temat. Zdaje się, że podczas kiedy my w Polsce kończymy naszą przygodę z krasnoludkami po przeczytaniu Marii Konopnickiej i Krasnala Hałabały, skandynawscy autorzy nie obawiają się wracać do tych jakże ważnych postaci z mitologii. Nie wiem jak u Was, ale moje dzieciaki uwielbiają słuchać o krasnoludkach, które opiekują się domem i jego mieszkańcami, kiedy ci śpią. Poza tym jak to w serialu „Wikingowie” powiedziała Lagertha do króla Ecberta, który oznajmił, że w Anglii nie mają skrzatów: „Yes you do, you just don’t see them” 😉
Książka została zilustrowana przez Kitty Crowther i muszę się Wam przyznać, że ubolewam szczerze nad tym, że nie są to ilustracje Ilon Wikland. Po Locie, Madice i dzieciach z Bullerbyn, przyzwyczailiśmy się już chyba u nas, że Lindgren podawana jest na tacy w towarzystwie Wikland.
A na koniec ciekawostka. „Skrzat nie śpi” to parafraza wiersza Viktora Rydberga, którą Astrid Lindgren napisała w latach sześćdziesiątych. Więcej o całym zamieszaniu przeczytacie w notce od wydawcy.
Książkę możecie zaczynać czytać już maluszkom, bo tekstu nie jest tu jakoś tak przytłaczająco za wiele, ale starszaki też z pewnością książkę polubią.
„Prezent dla Cebulki” Frida Nilsson
Autor: Frida Nilsson
Ilustracje: Maria Nilsson Thore
Tłumaczenie: Agnieszka Stróżyk
Wydawnictwo Zakamarki
Bohaterem książki jest chłopiec o imieniu Stig, którego wszyscy nazywają Cebulką. Cebulka właśnie zaczął chodzić do szkoły. Akcja książki zaczyna się 1 grudnia czyli w pierwszy dzień adwentu i zamyka się w 25 rozdziałach. Fajnie jest to rozłożone, bo książkę można czytać rozdziałami codziennie aż do Świąt Bożego Narodzenia. Ale wróćmy do bohatera, Cebulka ma dwa marzenia: chce na święta dostać rower i tatę. Są to marzenia, które od samego początku spisane są na straty, bo mama Cebulki od razu mu mówi, że nie stać jej na rower, a z dostaniem taty pod choinkę, to chyba sami rozumiecie, trudno jest. Cebulka nie zna swojego taty, natomiast potem dowiadujemy się, że jego rodzice znali się tylko przelotnie i jego tata nie wie o istnieniu syna (muszę wtrącić, że piękne jest przedstawienie tej sytuacji, bez wprowadzania osądów czy opinii na temat rodziców Cebulki). Cebulka marzy więc o tacie, którego chce odnaleźć w Sztokholmie, bo tam poznali się jego rodzice. Marzy też o rowerze, ale to już łatwiejsza sprawa, bo Cebulka postanawia, że poprosi Karla z Moto-Serwisu, żeby zahipnotyzował jego mamę (bo wiecie, Karl umie hipnotyzować kury, przynajmniej tak mówią dzieci 😉 ), by ta kupiła rower. Okazuje się oczywiście, że z tą hipnozą to ściema, ale chłopiec, widząc jak Karl opiekuje się kurami, zaczyna go coraz częściej odwiedzać. Tymczasem zbliża się Dzień Świętej Łucji i dzieci przygotowują się do przedstawienia. W te wszystkiego szwedzkie świąteczne obyczaje wplątany jest dramat Cebulki, któremu dzieci zaczynają dokuczać w szkole z powodu braku taty. Jak się to wszystko potoczy? Przekonajcie się sami, bo naprawdę warto.
Co mnie urzekło w tej książce, to przedstawienie dziecięcych emocji i przemyśleń, przedstawienie tak trafne, że często ma się wrażenie, że my, jako czytelnicy, siedzimy w samym środku dziecięcego umysłu i serca. Zacytuję przykład z początku książki, żeby nie zdradzać Wam dalszej treści: „To by dopiero było, gdyby poszedł przez pole i na torach kolejowych zaklinował mu się but! I gdyby przejechał pociąg i odciął Cebulce stopę. Cebulka od tej pory już zawsze musiałby skakać na jednej nodze, a droga do szkoły zabierałaby mu, jak nic, przynajmniej dwadzieścia minut.” No słuchajcie, kochani, czy tak nie myśli się, gdy ma się tych lat ze 7?
Książka pozwala nam się też zastanowić nad tym, czym tak naprawdę jest rodzina i pokazuje emocje, jakie towarzyszą dziecku, które wychowuje się w rodzinie niestandardowej. „Prezent dla Cebulki” polecam więc nie tylko we względu na tematykę świąteczną, ale również na to, jak ukazuje relacje i emocje dzieci
Jak dla mnie, jest to najpiękniejsza książka dla dzieci o tematyce świątecznej.
„Boże Narodzenie w Bullerbyn” Astrid Lindgren
Z książki „Bullerbyn. Trzy opowiadania.”
Autor: Astrid Lindgren
Ilustracje: Ilon Wikland
Tłumaczenie: Anna Węgleńska
Wydawnictwo Zakamarki
W Bulleryn nadchodzą Święta Bożego Narodzenia. Dzieci pieką pierniczki, ścinają choinki. W książce przeczytamy też o samym dniu Wigilii i pierwszym dniu świąt. Będzie świątecznie i zimowo. Słowem przepięknie. A te ilustracje Wikland zapierają dech w piersi.
Często pytacie, czy jest sens kupować „Bullerbyn. Trzy opowiadania”, jeśli macie już „Dzieci z Bullerbyn” i czy są to inne opowiadania. A więc, nie jest to identyczny tekst. W książce „Dzieci z Bullerbyn” w dwóch miejscach macie kilka rozdziałów o zimie i Świętach Bożego Narodzenia, ale nie jest to ten sam tekst jak w opowiadaniu „Boże Narodzenie w Bullerbyn”. My na pewno polecamy, piękny tekst i przecudowne świąteczne ilustracje.
„Pewnie, że Lotta umie prawie wszystko” Astrid Lindgren
Z książki „Lotta. Trzy opowiadania.”
Autor: Astrid Lindgren
Ilustracje: Ilon Wikland
Tłumaczenie: Anna Węgleńska
Wydawnictwo Zakamarki
To opowiadanie jest zarówno dla fanów małej łobuziary Lotty, jak i dla tych, którzy jej jeszcze nie znają. Perypetie Lotty zawsze urzekają, są też wspaniałą alternatywą dla bożonarodzeniowych opowiadań, w których chłopcy przeżywają zapierające dech w piersi przygody, a dziewczynki zamknięte w kuchni pieką ciasteczka i czekają na nową lalkę od Mikołaja. O nie! Nie z Lottą te numery ? Lotta jest najmłodsza z trójki rodzeństwa, ma starszego brata Jonasa i siostrę Mię-Marię. Tym razem chce udowodnić rodzeństwu, że wszystko umie, a dokładnie to zdjeżdżać slalomem na nartach. No ale zanim się przekonamy, czy Lotta rzeczywiście tym slalomem zjeżdżać potrafi, wydarzy się bardzo wiele. Lotta będzie musiała uratować Niśka, swoją świnkę maskotkę przed niechybną śmiercią w śmieciarce. Ale na tym nie kończą się świąteczne przygody Lotty, bo dziewczynka postanawia „uratować” również Święta Bożego Narodzenia i za wszelką cenę zdobyć choinkę, której nie udało się kupić tatusiowi.
Bardzo lubimy to opowiadanie, zresztą, co ja piszę, bardzo lubimy całą książkę, w której znajdziecie także „Pewnie, że Lotta umie jeździć na rowerze” oraz „Pewnie, że Lotta jest wesołym dzieckiem” (idealne na Wielkanoc, ma się rozumieć skandynawską Wielkanoc 🙂 ).
„Patrz, Madika, pada śnieg!” Astrid Lindgren
Autor: Astrid Lindgren
Ilustracje: Ilon Wikland
Tłumaczenie: Anna Węgleńska
Wydawnictwo Zakamarki
Na Czerwcowym Wzgórzu spada śnieg i dwie siostry, Lisabet i Madika, bawią się w śniegu. Madika następnego dnia dostaje gorączki, więc po zakupy świąteczne do miasta wybiera się jedynie Lisabet. Lecz zamiast czekać cierpliwie przed sklepem z zabawkami, Lisabet wskakuje na płozy sań, które wywożą ją w daleki zimowy las. Piękną zimę mamy w tej książce, mam jednak swoje „ale” do treści (czasem mi się to przy Lindgren zdarza):
– sam fakt zgubienia dziewczynki w ciemnym lesie, bo sobie wsiadła na sanie jakiegoś obleśnego chłopa (brrr ciarki);
– czy ten chłop naprawdę musi pić wódkę w książce dla dzieci i śpiewać o tym piosenkę, którą potem dziewczynki sobie podśpiewują, choć wiedzą, że nie powinny?
– ten moment, gdy Lisabet wraca do domu i zastaje Madikę, a rodzice ciągle szukają Lisabet. Dziewczynki wyobrażają sobie, jak to fajnie i śmiesznie będzie, jak rodzice zamartwiając się, wrócą zapłakani, a one powiedzą coś w rodzaju: „akuku”. No bardzo śmiesznie będzie, do jasnej ciasnej, droga pani Lindgren…
„Święta dzieci z dachów” Mårten Sandén
Autor: Mårten Sandén
Ilustracje: Lina Bodén
Tłumaczenie: Agnieszka Stróżyk
Wydawnictwo Zakamarki
„Święta dzieci z dachów” to opowieść w 24 rozdziałach, którą możemy czytać przed Świętami Bożego Narodzenia aż do Wigilii. Trójka dzieci, Stella, Mago i Issa, ucieka z domu dziecka i jedzie do Sztokholmu, gdzie ma się spotkać z tatą Mago, do którego dziewczynka ciągle pisze listy. Na Dworcu Centralnym dzieci poznają bezdomnego staruszka, Niklassona, który stracił pamięć. Również tam zauważa ich Pirania, dziewczynka mieszkająca na dachu. Czy uda się dzieciom przywrócić pamięć Niklassonowi i jakie przygody przeżyją, musicie przeczytać sami. Książka idealna dla starszych przedszkolaków (6+). Bardzo, bardzo gorąco polecam. Jest piękna.
„Zima Muminków” Tove Jansson
Z książki „Muminki. Księga pierwsza”
Autor: Tove Jansson
Ilustracje: Tove Jansson
Tłumaczenie: Irena Szuch-Wyszomirska
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Na wstępie chcę zaznaczyć, że możecie czytać Muminki, od której części Wam się podoba, będziecie w stanie zrozumieć wszystko tak czy siak. A więc Muminki, pierwsza miłość mojego dzieciństwa. Miłość, która została mi na całe życie i którą zaraziłam mojego męża i moją córkę. Mam nadzieję, że i drugą pociechę uda mi się tą miłością zarazić. Dla tych z Was, co nie wiedzą, Muminki to takie przesympatyczne stworzenia, które na zimę zapadają w sen zimowy i budzą się z nadejściem wiosny. I jak się już chyba domyślacie, tej zimy nie wszyscy będą spać w domu Muminków, bo inaczej nie mielibyśmy o czym czytać 😉 Kiedy morze śpi pod lodem, lśni śnieg, słońca nie widać, a w domu Muminków jest senne, ciepło i przytulnie, raptem budzi się Muminek i nie może już zasnąć. Wszyscy pozostali domownicy smacznie śpią i nie chcą się obudzić, więc Muminek postanawia wyjść na zewnątrz i tak zaczyna się jego zimowa przygoda. Bo mimo że zima z pozoru jest biała i pusta, tak naprawdę mnóstwo się dzieje. W Dolinie Muminków pojawi się szalony Paszczak, Muminkowi w przygodach będzie towarzyszyć Mała Mi i Too-tiki, będzie też Buka i Lodowa Pani. Te ostatnie to ulubione bohaterki naszej Zosi, tym faktem zaskarbiła sobie serce naszej znajomej Finki, która ma również hopla na punkcie Muminków 😉 .
„Choinka” Tove Jansson
Z książki „Muminki. Księga druga” („Opowiadania z Doliny Muminków”)
Autor: Tove Jansson
Ilustracje: Tove Jansson
Tłumaczenie: Irena Szuch-Wyszomirska
Wydawnictwo Nasza Księgarnia
Jest to jedno z najpiękniejszych opowiadań o Wigilii, jakie do tej pory czytałam, a czytałam już ich sporo 😉 Tove wspina się tu na wyżyny kunsztu pisarskiego i na kilku stronach bez zbędnego moralizowania, analizy czy sugestii narratora ukazuje nam istotę świąt. Niby nic tu nie jest podsumowane, nic nie jest ocenione jako dobre czy złe, ale na koniec wszyscy czujemy, czym święta są, a czym nie są. Majstersztyk! W opowiadaniu rodzina Muminków budzi się przed Wigilią, o której nigdy wcześniej nie słyszała, przygląda się zabieganiu wszystkich wokół nich i również postanawia przygotować się do przyjścia tej tajemniczej Wigilii. Opowiadanie pełne humoru, realizmu magicznego i subtelności. Kocham!
„Zimowa wyprawa Ollego” Elsa Beskow
Autor: Elsa Beskow
Ilustracje: Elsa Beskow
Tłumaczenie: Katarzyna Skalska
Wydawnictwo Zakamarki
Wiecie pewnie, że jestem ogromną fanką Elsy Beskow i jej ilustracji, a jej książki mamy w języku polskim, angielskim oraz niemieckim. Nie mogłam więc odmówić przyjemności fundnięcia sobie i dzieciom polskiej wersji beskowskiej zimy. O czym ta książka? O małym Olle, który dostaje narty i wyrusza z domu do lasu, żeby je wypróbować. A kogo w tym lesie spotyka? Całą magiczną świtę, jest i Wuj Szron, i Król Zimy, i Ciotka Odwilż oraz, a jakżeby, malutcy Lapończycy, staruszkowie i dzieci uwijający się w pocie czoła nad produkcją nart, rękawic, sanek. Magiczna robi się ta zima z Beskow.
„Yeti” Eva Susso
Autor: Eva Susso
Ilustracje: Benjamin Chaud
Tłumaczenie: Katarzyna Skalska
Wydawnictwo Zakamarki
Książka dla najmłodszych i przedszkolaków. Opowiada historię Uno i Mati, którzy wychodzą pozjeżdżać na desce, gubią się w lesie i spotykają Yeti. Ach, cóż to za spotkanie? Co z tego wyniknie? Przeczytajcie ze swoimi pociechami, które, mam taką cichą, nadzieję znają już autorkę z książki „Babo chce”, „Lalo gra na bębnie” lub „Binta tańczy”. Gwarancja chichrania się z języka Yeti i niespodzianka na zakończenie książki.
„Wigilia Mamy Mu i Pana Wrony” Jujja Wieslander
Autor: Jujja Wieslander
Ilustracje: Sven Nordqvist
Tłumaczenie: Michał Wronek-Piotrowski
Wydawnictwo Zakamarki
„Wigilia Mamy Mu i Pana Wrony” to pierwsza książka o Mamie Mu, która do nas trafiła. Jest idealna dla przedszkolaków, gdyż w najsubtelniejszy pod słońcem sposób nauczy je, że w święta tak naprawdę to przyjemniej jest myśleć o innych niż tylko o sobie. Książka przepięknie zilustrowana przez Nordqvista, którego uwielbiamy. Zwróćcie uwagę, jak pięknie nam autorka buduje świąteczny nastrój na pierwszej i na ostatniej stronie. W opowiadaniu Pan Wrona postanawia sam sobie spakować prezenty, po czym je rozpakowuje dzień przed Wigilią i ma wrażenie, że skoro nie ma już prezentów, to jest po Świętach Bożego Narodzenia. Przygnębiony idzie do krowy Mamy Mu i to dzięki niej odkrywa magię świąt.
„Wierzcie w Mikołaja!” Lotta Olsson
Autor: Lotta Olsson
Ilustracje: Benjamin Chaud
Tłumaczenie: Agnieszka Stróżyk
Wydawnictwo Zakamarki
Akcja książki toczy się w Sztokholmie na ulicy Widara w zielonym domu. To tam właśnie mieszka Tina z rodzicami. Jest pierwszy grudnia oczywiście, jak na książkę adwentową przystało. W całej Szwecji zaczynają się przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia. W tym roku wszystko jednak idzie nie tak. Najpierw gwiazdy nie świecą się w oknach, gasną świece w adwentowych świecznikach, zamiast ozdób świątecznych w pudełkach ludzie znajdują piasek. A wszystko to za sprawą ŚM, czyli oczywiście Świętego Mikołaja. Ustalmy sobie jedno, to nie jest książka dla tych, którzy chcą dzieci przekonać, że Mikołaja nie ma. A no, jednak jest, do tego strasznie się wkurza, jak się w niego nie wierzy. Ale oprócz tego, że Mikołaj istnieje naprawdę, istnieją też trolle, zębowa wróżka, duchy, anioły itd. A wszyscy oni mieszkają po drugiej stronie lustra, w świecie paralelnym do naszego. Istnieje również Bóg, ale jak to przystało na książkę skandynawską, nie obejdzie się tu bez niespodzianek, bo Bóg, moi drodzy, jest kobietą.
Książka dla rodziców z otwartym umysłem i poczuciem humoru, dla rodziców, którzy nie boją się wyzwań i lubią rozmawiać ze swoim dziećmi na wszystkie tematy. Nie wydaje mi się, by autorce chodziło o to, by wywołać bunt wśród chrześcijan i domagać się zmiany płci Boga, ale raczej o dyskusję. Jeśli nie boicie się odpowiedzieć na pytanie: czy Bóg jest kobietą czy mężczyzną i dlaczego tak a nie inaczej, jest to książka dla Was i dla Waszych dzieci, z których jestem święcie przekonana wyrosną myślący ludzie. No i znowu, dygresja, ale tak to już jest w przypadku „Wierzcie w Mikołaja!”. Ta książka to nie tylko treść, ale wszystko to, o czym można rozmawiać w trakcie czytania, bo pytania aż cisną się na usta. W książce natomiast Święty Mikołaj robi wszystko by zniszczyć święta, bo skoro ludzie w niego już nie wierzą, to on te święta im pogmatwa. Moim ulubionym pomysłem wściekłego Mikołaja, jest podmienienie małego Jezuska w szopkach bożonarodzeniowych na szkielecik, do łez się uśmiałam. Nie było jednak do śmiechu dla pomocnika Mikołaja – trolla Czupira, ani dla Tiny. To ta dwójka będzie się głowić nad tym jak uratować Boże Narodzenie, bo bez Mikołaja nie ma świąt. Najważniejsza jest wiara, bo jeśli się w coś wierzy, to znaczy, że to istnieje.
„Kosmiczne święta“ Ingelin Angerborn
Autor: Ingelin Angerborn
Ilustracje: Per Gustavsoon
Tłumaczenie: Marta Wallin
Wydawnictwo Zakamarki
„Kosmiczne święta” zaczynają się od tajemnicy. Rutka zauważa, że w domu znikają metalowe przedmioty, a niektóre są tak jakby nadgryzione. Okazuje się, że to sprawka kosmity Kosmy, który wypada ze statku kosmicznego. Rutka w swoim liście do Mikołaja, napisała, że chciałaby mieć przyjaciela i zdaje się, że to marzenie spełnia się już przed Gwiazdką. Kosma jednak, bardzo tęskni za rodziną i stara się wrócić na swoją planetę. Książka o przyjaźni oraz o tolerancji.
„Grudniowy gość” Siri Spont
tekst: Siri Spont
ilustracje: Alexander Jansson
tłumaczenie: Marta Wallin
Wydawnictwo Zakamarki
Recenzję książki znajdziecie tu:
„So ist der Winter” Görel Kristina Näslund, Kristina Digman
Po polsku książka została wydana pod tytułem: „O zimie”.
Książka dla najmłodszych czytelników, która opowiada o zimie i o tym, jak zmienia się otoczenie wokół nas. Nie potrafię powiedzieć, czemu tej książki z Zosią nie polubiłyśmy. Czy o ilustracje nam chodziło, czy o tekst? Trudno mi to uzasadnić, ale po tym, jak wypożyczyłyśmy z biblioteki niemiecką wersję, nie zdecydowałam się na jej kupienie po polsku.
„Pettersson kriegt Weihnachtsbesuch” Sven Nordqvist
Po polsku książka została wydana pod tytułem: „Goście na Boże Narodzenie”.
U nas Petterssona mamy jedynie po niemiecku i tutaj jest hitem numer jeden. Chcąc kupić książki używane w Niemczech, zauważycie, że przeważnie ludzie sprzedają chłam. Zastanawialiśmy się z mężem, czy sprzedają chłam, wiedząc, że to chłam, czy po prostu nie mają innych książek. W 80% nie mają innych książek. Więc bardzo mnie ucieszyło, że chociaż Petterssona da się wśród tego chłamu wygrzebać. Na książki Svena Nordqvista trafiłam dopiero w Monachium i muszę przyznać, że bardzo je polubiłam. Nie czuję w nich, co prawda, tej mistyki co w Muminkach czy dzieciach z Bullerbyn, ale są one bezspornie przesiąknięte skandynawskim duchem. W tej książce Pettersson i jego kot Findus przygotowują się do świąt i jak się pewnie spodziewacie, wszystko idzie nie tak. Pettersson uszkodził sobie nogę, a Findus dostał ataku histerii, bo nic nie jest gotowe: dom nieposprzątany, nie ma choinki, nie ma jedzenia. Czy to znaczy, że nie będzie Świąt Bożego Narodzenia? Ach, będą, i to jeszcze jakie. Wesoła historia przedświąteczna dla przedszkolaków.
„Tomte und der Fuchs” Astrid Lindgren, ilustracje Harald Wiberg, wyd. Oetinger
Nasz ukochany skrzat znowu nie śpi, ale tym razem w trakcie swojego nocnego czuwania spotyka lisa, który skrada się do kurnika. Skrzat zabrania mu krzywdzenia kur, ale rozumie, że lis jest bardzo głodny, więc dzieli się z nim jedzeniem, które co wieczór wystawiają skrzatu dzieci. Szkoda, że nie ma tej książki po polsku, bo mi się tragicznie ją po niemiecku czytało, gdzieś ta cała piękna skandynawska zima nie ocalała w tłumaczeniu.
„Skandinavische Weihnachten. Die schönsten Geschichten von Astrid Lindgren, Hans Christian Andersen, Sven Nordqvist u.a. ” wyd. Oetinger
Moje największe marzenie świąteczne: pod choinką znaleźć podobny zbiór bożonarodzeniowych opowieści skandynawskich w języku polskim. Trudno mi wyobrazić, by wziął się za to kto inny niż Wydawnictwo Zakamarki. Czekam więc z nadzieją i wierzę w cuda 🙂
„Weihnachten mit Astrid Lindgren” wyd. Oetinger
Ta książka trafiła do nas przed samą publikacją artykułu. Kolejne marzenie każdego, kto kocha literaturę skandynawską. Jest „Skrzat nie śpi”, Madika, Pippi, dzieci z Bullerbyn i wiele innych dzieł Astrid Lindgren. Komu polska wersja się marzy???
Sprawdźcie również: książki na Boże Narodzenie
Podziel się:
4 thoughts on “Święta Bożego Narodzenia i zima po skandynawsku. Skandynawskie książki dla dzieci.”
Kasia Cekała
(5th listopad 2018 - 1:46 pm)Przepiekne ilustracje ? dokladnie takie jak w książkach z mojego dzieciństwa ?
lovetravellingfamily
(6th listopad 2018 - 7:43 pm)Mnie to już chyba po wsze czasy będzie rozbrajać Wilkand i zawsze jeśli to nie ona ilustruje książki Lindgren, mam niedosyt 🙂
Zakamarki
(5th listopad 2018 - 2:09 pm)Jeśli chodzi o “Boże Narodzenie w Bullerbyn” – oczywiście, że nie jest to identyczny tekst! Astrid Lindgren, prócz “Dzieci z Bullerbyn”, napisała dla młodszych czytelników opowiadania, do których wplotła wątki z innych swoich książek. Tak właśnie jest m.in. z książkami “Boże Narodzenie w Bullerbyn” czy “Wiosna w Bullerbyn”. To są osobne teksty, nie fragmenty książek.
A propos księżniczek i smoków – czasem się jednak pojawiają 😉 Idealnym komentarzem będzie link do jednego z naszych tytułów 😉 http://www.zakamarki.pl/index.php/ksiezniczki-i-smoki.html
lovetravellingfamily
(6th listopad 2018 - 7:39 pm)Dziękuję za wyjaśnienie kwestii opowiadań Lindgren 🙂 Na grupach książkowych często to pytanie się pojawiało.
A to mi się za pominięcie Björk dostało 😉 A więc sprostowanie: są smoki, a nawet księżniczki w książkach skandynawskich. Ale bez obaw, nie znajdziecie tu stereotypowych smoków i księżniczek, więcej pisałam o tym tu: http://www.lovetravellingfamily.com/pl/ksiazki-dla-przedszkolakow-cz-2/