perehledajuczy kartoczki
szcze ne znaw w siuju minutu
z dumoju wytiahawszy szyju
jakby zahlanuti choti͡ew czerez pleczo
w hłubinu lustra
i nohu czut’ ne wysunuw za kartoczku
rychtyk do bihu zorwawsia
zrazu w poslizawtra
szcze ne znaw
że do hora rwawsia
a si͡ety stru͡ojny try diewy – diewicy
uśpi͡eli uże wyrosti
pereżyti życie – ne znajem jak
i umerti – de mohiły
bez nazwiska dla nas
zabrali tajnu swoju
i uśmichajućcia z naszych dohaduw
ohledaju kartoczki
– ja kartoczka do dziś sobi͡e odkryta-
a w zubach chrustit pisok
i solone more omywaje horło
10. 2016
1 thought on “Zoja Saczko: perehledajuczy kartoczki”
z Podlasia
(3rd styczeń 2017 - 2:43 pm)Choroszy wiersz. Takij swoj