Książki dla dzieci bez tekstu. Książki obrazkowe
O tym, czy warto kupować dzieciom książki bez tekstu i jak je w ogóle czytać.
Zanim pokażę Wam nasze książki, najpierw odpowiem na pytania, które najczęściej zadajecie, jeśli chodzi o ten rodzaj książek.
Czy warto kupować książki bez tekstu?
Tak. (Aż mnie kusiło, żeby do tego „tak”, nic nie dopisać 😀 ). Dlaczego? Ponieważ książki obrazkowe bez tekstu mają więcej opowiadań i tekstu niż jakiekolwiek książki z tekstem. Ponieważ za każdym razem to my rodzice tworzymy historie na nowo. Te same książki mogą w dzień rozbawić nasze dzieci lub na noc wprowadzić w senny nastrój. Wszystko zależy od naszej wyobraźni.
Kolejnym plusem jest to, że możemy je opowiadać w każdym języku, więc idealne dla dzieci wielojęzycznych i małżeństw mieszanych, bo mama i tata nie muszą kupować tej samej książki w dwóch językach.
Jakie są rodzaje książek bez tekstu?
- Ilustracje, na których nie za wiele się dzieje. Cała książka to jedna historia.
- Ilustracje z wieloma detalami i bohaterami. Każdy bohater to inna historia kontynuowana przez całą książkę. Dodatkowo każda strona to „scenka rodzajowa” do opowiadania.
- Ilustracje z wieloma detalami i bohaterami. Każda strona – „scenka rodzajowa” do opowiadania.
Jak czytać książki bez tekstu?
Jeśli książka bez tekstu opowiada tylko jedną historię, tak jak jest to w przypadku książek: „Wave” Suzy Lee, „Pociągiem” Vincent Bourgeau czy „Przenosiny” Arthur Geisert, opowiadamy dziecku jedną historię. Nie oznacza jednak, że jest to ta sama historia za każdym razem. W przypadku „Wave” w zależności od pory dnia czytamy ją albo bardziej przygodowo i emocjonująco, albo sennie jak fala.
Biorąc do ręki książki, w których wiele się dzieje, a na każdej stronie są ci sami bohaterowie, mamy do wyboru dwie opcje:
- Pierwsza z nich: skupiamy się na jednej stronie i po kolei opowiadamy historie z postaciami i detalami, które widzimy.
- Na początku książki wybieramy bohatera i to jego historia jest motywem głównym w czytaniu lektury i na niej się skupiamy. Opowiadamy historię do końca, potem wracamy do początku książki i możemy wybrać nowego bohatera.
Książki jedynie z wieloma detalami i bez głównych bohaterów przewijających się przez całą książkę, to dla mnie „wizualny samobój”, boli mnie i mózg, i dusza, i oczy zanim jeszcze do tej książki zasiądę. Jeśli jednak to Wam nie przeszkadza, go ahead, wymyślamy historie, każda ilustracja – inna historia.
Dla jakiego wieku są książki obrazkowe przeznaczone?
Jeśli chodzi o wiek, to oficjalnie podaje się od 2 do 4 lat. Ale z praktyki wiem, że ten rodzaj książek sprawdza się o wiele wcześniej, nawet od 1,5 roku i bawi dziecko nawet do 6 roku życia lub dłużej.
Moje dziecko nie polubiło książki bez tekstu, co dalej?
U nas było podobnie. Pierwszymi książkami bez tekstu, które dostała Zosia (wtedy półtoraroczna), były „Miasteczko Mamoko” i „Dawno temu w Mamoko”. Zosia w ogóle się do nich nie garnęła. Całkowity niewypał. A ja zniechęcona grafiką Mizielińskich nie miałam w ogóle weny do ich czytania. Więc jedną zostawiłam, a druga poszła w świat. Byłam pewna, że to rodzaj książek, który mojej córce po prostu się nie spodobał. Książkę próbowałam jeszcze wyciągać, gdy Zosia miała 2 i 3 latka i dałam spokój. Ale potem, kiedy Zosia miała 3,5 roku, zamówiłam kilka używanych książek bez tekstu innych autorów z myślą o naszej młodszej Tamarze. I co się okazało? Nasza starsza pociecha uwielbia książki obrazkowe bez tekstu, po prostu nie lubi ilustracji serii Mamoko. Więc co robić, jeśli nasze dziecko nie lubi książek bez tekstu?
- Może to za wcześnie. Odstaw książkę na półkę, może za kilka miesięcy będzie to hit.
- Kup / wypożycz książkę bez tekstu innego rodzaju i innych ilustratorów. Może zbyt wiele dzieje się na obrazkach lub są one nie w guście naszych maluchów.
- Bywa też tak, że nasze dziecko nie lubi tych książek mimo punktu 1 i 2. Co wtedy? Rzuć te książki w kąt i spędzaj czas z dzieckiem, czytając te pozycje, które się Wam podobają.
A co jeśli książka nie jest wydana po polsku?
Jest to w ogóle bez różnicy, bo nawet jeśli w takich książkach jest odrobina tekstu, można go olać i wymyśleć swój. Ten tekst to albo jakieś zdanie wstępne typu „idzie jesień, patrzcie, co się dzieje w lecie” albo nazwy zwierząt jak w przypadku książki Anne Suess. Przy wyborze kierujcie się więc ceną. Polskie wydania są z reguły tańsze. Jednak gdy nie ma polskiej wersji, kupujcie bez zastanowienia innojęzyczną, jeśli podobają się Wam ilustracje. Gdzie kupić: amazon i ebay często oferują wysyłkę również do Polski.
„Wave” Suzy Lee
Pamiętacie tę książkę? Znalazłam ją w księgarni w Zagrzebiu i wiedziałam, że ją kupimy. Nie kupiliśmy jej jednak w Chorwacji, tylko używaną przez Amazon i w „wersji” angielskiej (ps. w książkach bez tekstu, to naprawdę bez różnicy, kierujemy się więc ceną). Książka bardzo nietypowa, bo mało tu detali, mało bohaterów i mało kolorów. A jednak okazało się, że muszę ją opowiadać bez przerwy. Dziewczynka i fala. U nas nr jeden wśród książek bez tekstu.
Kolejne książki są wydane przez Wydawnictwo Zakamarki. Bardzo mi się spodobały, bo mimo że dzieje się w nich więcej niż w „Wave”, to ciągle nie jest to nawał i krzyk detali.
„Pociągiem” Vincent Bourgeau
„Przenosiny” Arthur Geisert
„Złodziej kury” Beatrice Rodriguez
„Gdzie jest tort?” Thé Tjong-Khing
Autor urodził się w chińskiej rodzinie w Holandii. Jest w tej książce taki azjatycki spokój, który często zauważam na ilustracjach. Są detale, są bohaterowie, których historia jest kontynuowana przez całą książkę, ale jest też miejsce na oddech 😉
„Na ulicy Czereśniowej” seria
W czym tkwi fenomen ulicy Czereśniowej:
– piękne ilustracje,
– bohaterowie i miejsca, które powtarzają się w każdej książce tylko w innej porze roku lub w nocy; czyli fenomen serii, kupując nową część, mamy elementy znajome w nowej odsłonie.
„Na ulicy Czereśniowej” umożliwia nam kolejną formę czytania książek bez tekstu. Jeśli mamy całą serię, możny w trakcie czytania skupić się tylko na jednej stronie i opowiadać historię, bazując na tej stronie w różnych częściach serii. Czyli na przykład, co dzieje się w domu wiosną, latem itd.
„Rok w lesie” Emilia Dziubak
To jedyna książka z typu „Rok w / na…”, którą mamy. Książka, w której bohaterami są zwierzęta. Śledzimy ich losy w różnych miesiącach roku. Plusy:
– ilustracje pani Emilii Dziubak,
– nauka miesięcy,
– pokazujemy dzieciom, jak zmienia się przyroda i zachowanie zwierząt przez cały rok.
„Cześć, miasto!” Anna Fiske
„Cześć, miasto!” Anny Fiske to kolejna po „Cześć, Ziemio!” książka obrazkowa. Fiske zabiera czytelników do miasta. Pełna humoru i ciekawych przygód. Dedykowana starszym czytelnikom (5+). Przy okazji możecie też nauczyć się zegara
Seria Mamoko Aleksandra i Daniel Mizielińscy
U nas niewypał. W książkach „Miasteczko Mamoko” i „Dawno temu w Mamoko” druga opcja czytania wymieniona na początku artykułu. „Mam oko na litery”- wyszukujemy rzeczy, które zaczynają się na daną literę (czyli nauka alfabetu i ćwiczenie spostrzegawczości). Pomysł dobry, u nas nie przyjął się z powodu ilustracji. Więcej o Mamoko w artykule: Książki dla półtorarocznego dziecka
A teraz polecą książki bez ładu i składu, czyli dużo detali, czasem brak wspólnych bohaterów. Czasem musicie coś znaleźć na każdej stronie, na przykład gdzieś chowa się kot itp.
„Plac zabaw” Ali Mitgutsch
Cudowna wyszukiwanka, której bohaterami są dzieci, a akcja na poszczególnych ilustracjach rozgrywa się w miejscach znanych każdemu maluchowi. Autor zabierze nas na plac zabaw, do piaskownicy, na trawnik i na lodowisko. Bogactwo szczegółów, piękne ilustracje i wiele inspiracji do zabaw.
„Viel bunte Sachen suchen mit Jakob und Conni. Wimmel-Zirkus-Spaß“
Dla fanów Connie. Jest dużo detali na rysunkach, co mnie osobiście nie zachęca, bo jest tego o wiele za dużo jak dla mnie. Plusy książki: na każdej stronie są rzeczy do znalezienia, jest kilka bohaterów, których przygody możemy śledzić na poszczególnych stronach.
„Wickie und die starken Männer. Das große Wimmelbilderbuch“ Christoph Schöne
Dla fanów małego wikinga Wickiego. Krótki tekst na każdej stronie. Powtarzający się bohaterowie. Na końcu książki są zadania do dalszej zabawy i znalezienia detali na obrazkach.
„Przekroje: owoce i warzywa“ Agnieszka Sowińska
O tej książce przeczytacie w artykule: Książki dla przedszkolaków cz.5
„Das große Wimmelbuch” Anne Suess
Książki Anne Suess mają piękne ilustracje i nawet gdy się dużo na nich dzieje, nie ma się wrażenia, że dzieje się za dużo. Czego mi brak, to jakiegoś wątku, który by łączył ilustracje.
„Mein großes Wimmelbuch Tiere“ Anne Suess
I coś na Święta Bożego Narodzenia
„Mein schönstes Wimmelbuch Weihnachten“
„Weihnachten im Wimmelwald“ Joachim Krause
Podziel się:
1 thought on “Książki dla dzieci bez tekstu. Książki obrazkowe. Historie bez tekstu”
Rebinok
(4th październik 2018 - 6:52 pm)Super artykuł! Tyle zdjęć! Dzięki.