Książki dla maluchów wiek 0 – 3 cz. 3 Książeczki kartonowe
W dzisiejszym zestawieniu, trochę nowości, dwie serie oraz trochę o fajnych i mniej fajnych książkach z rymowanym tekstem dla maluszków. Zaczynamy
„Kurczę blade” Wanda Chotomska
Tekst Chotomska, ilustracje Lutczyn (tak właściwie to wystarczyłoby do recenzji i ci, którzy nie mają, polecieliby sprawdzać cenę :P). Oprócz polskiego tekstu, jest nawet tłumaczenie na angielski i to całkiem wymagające, bo jak tu sobie z tym „kurczę blade” poradzić. Przy czytaniu i ja się uśmiałam i dzieciaki. Książeczka jest kartonowa, ale ze względu na podwójne znaczenie bladego kurczęcia ;), spodoba się również przedszkolakom. (Na końcu wpisu ponarzekam sobie trochę na słabe rymy, więc jakby ktoś mi się sprzeciwiał, co do “polotu” „Słodkiego domku”, proszę, porównajcie najpierw z klasą Chotomskiej).
„Smok ze smoczej jamy” Wanda Chotomska
Również Chotomska + Lutczyn + tekst po polsku i po angielsku, a do tego Smok Wawelski. „Kurczę blade” i „Smok ze smoczej jamy” powinny być zawsze sprzedawane razem. Ta sama klasa, ten sam humor. Bardzo lubimy.
Seria o Ancyklopku Piotr Dobry, Łukasz Majewski
Seria dla maluszków składająca się z trzech książeczek i wydana przez Wydawnictwo TADAM. Nie jest to jednak zwyczajna seria, ale taka, która rośnie z naszymi pociechami. Część pierwsza serii to „Świat okiem Ancyklopka”. Książeczka jest przeznaczona dla niemowlaków i dostosowana do ich możliwości percepcyjnych. Takie maluszki nie widzą w sposób, który my czy starsze dzieci postrzegają świat, dlatego wspaniale, że istnieją dla nich książeczki kontrastowe. „Świat okiem Ancyklopka” to cudowna alternatywa dla książek kontrastowych, które często są raczej kontrastowymi kartami niż książeczkami. Tu autor wprowadza bohatera – Ancyklopka, przesympatycznego cyklopa. W pierwszej części poznajemy jego świat i otoczenie: mamę, tatę, ulubionego misia, smoczek, kocyk.
W drugiej części serii: „Wszystkie psoty Ancyklopka” Ancyklopek staje się małym ancymonkiem i że to tak ujmę, daje popalić mamie i tacie. Co się dzieje w domu cyklopów? A więc, ściany pomalowane, kredki połamane. Ancyklopek skacze ze stołu, pluje kaszą, spada z krzesła i rzuca zabawkami. Jeśli Wasz dom wygląda podobnie, zdaje się, że przyda Wam się ta część w ramach rozwiązywania problemów. Tekst dostosowany do dzieci 6 miesięcznych. Pojawiają się pierwsze rymy i wyrazy dźwiękonaśladowcze. A tak wygląda w środku:
„Ancyklopek na placu zabaw” to trzecia część przygód Ancyklopka. Tutaj i więcej treści, i detali na ilustracjach. Książka dla dzieci powyżej drugiego roku życia, choć u nas zaczęłam czytać zanim Tamusia skończyła roczek, ponieważ bardzo piękna i wartościowa wydała mi się ta historia. Tata i Ancyklopek idą na plac zabaw. Ancyklopek bardzo lubi tam chodzić. Jest jednak jeden problem. Otóż bohater jest bardzo duży w porównaniu z innymi dziećmi. Po tym jak utyka na zjeżdżalni czy nieudanej próbie huśtania się z innymi dziećmi na bujawce, dzieci raczej trzymają się z daleka od Ancyklopka. Jest on po prostu za duży i dzieciom się wydaje, że nie da się z nim bawić. Dlatego nasz mały bohater bawi się przeważnie sam w piaskownicy. Ma jednak niesamowity talent: tworzy wspaniałe budowle z piasku. Pewnego razu na placu zabaw pojawia się jeszcze jeden chłopczyk, który bawi się sam. Ancyklopek uśmiecha się do niego i macha przyjaźnie, chłopczyk w okularach podchodzi do cyklopa i zaczynają się razem bawić. Wkrótce dołączają do nich inne dzieci. Historia ta jest wspaniałym pretekstem do rozmowy z naszymi dziećmi o różnorodności i tolerancji. Pamiętajmy, na takie rozmowy nigdy nie jest za wcześniej. Uczmy nasze maluchy empatii 🙂 Jest to zdecydowanie jedna z naszych ulubionych historii. Więcej o serii znajdziecie w recenzji: Seria o Ancyklopku Piotr Dobry, Łukasz Majewski
„Dziura” Bohdan Butenko
Całkiem ciekawa propozycja dla maluchów, ale nie powiem, żebym ją na listę „must have” wpisała. Jest dziura, mysz, kot i pies. Można ciekawie ją czytać, ale u nas jakoś póki co bez fajerwerków. Może jeszcze przyjdzie na nią czas.
„Kto zjadł biedronkę?” Hector Dexet
Znaleźliśmy tę książkę kiedyś na pchlim targu w Monachium i do tej pory to zdaje się jedyna fajna polska książka, którą udało nam się dorwać w Monachium. Książka ze zmniejszającą się dziurką, opowiada nam z humorem, kto zjadł biedronkę. Czy to biały niedźwiedź, wiewiórka czy flamingi? Przekonajcie się sami. Mój maluch i przedszkolak polubili tę książkę i często do niej wracamy.
„Księga ryków” Soledad Bravi
„Księga ryków” to w pewnych sensie kontynuacja „Księgi dźwięków”. O ile w „Księdze dźwięków” uczyliśmy nasze maluchy dźwięków, teraz uczymy nazw tych dźwięków. W „Księdze ryków” coś zawsze piszczy, wyje, skomle lub kwili. Więcej o obu pozycjach w artykule: „Czujemisie”, „Księga ryków”, „Księga dźwięków” i „Masło śpi”. Kontrowersyjne książki dla maluchów
„Uwerturki” Kalina Cyz, Jagoda Charkiewicz
Seria trzech książeczek o instrumentach muzycznych dla dzieci w wieku 2+. Niestety do tej pory bardzo mało znalazłam na rynku wydawniczym publikacji typowo muzycznych dla dzieci. A szkoda, bo uważam, że warto rozmawiać i czytać dzieciom o muzyce oraz pokazywać im różne instrumenty. Smutne są domy bez instrumentów, gdzie dzieci stykają się z nimi jedynie od święta. Nie mówię tu o tym, by w każdym salonie stała harfa, no ale jeśli w domu chociażby czegoś w stylu fletu lub marakasów nie ma, to kochani, tak jakoś słabiutko…
„Muzyka z patyka, czyli skąd się biorą dźwięki?”
Część pierwsza, która wyjaśnia dzieciom w jaki sposób się na przykładowych instrumentach gra. Z tyłu okładki każdej książeczki widzimy instrumenty pogrupowane na strunowe, dęte i perkusyjne.
„Koło, trójkąt i pięć linii, czyli jaki kształt ma muzyka?”
O kształtach i instrumentach. Na ostatniej stronie rysunek orkiestry.
„Czarno na białym, czyli jaki kolor ma muzyka?”
Jak też sam tytuł wskazuje. Część trzecia jest o instrumentach i kolorach.
„Słodki domek” Akademia Mądrego Dziecka Zbigniew Dmitroca
Wiem, że tą recenzją przyprawię niektórych o palpitacje serca, ale uwierzcie, wyboru nie mam, jak tylko napisać, że jest to moim zdaniem największy niewypał książeczek dla maluchów w 2018. Przed kupieniem „Słodkiego domku” przeczytałam kilka recenzji, obejrzałam kilka zdjęć i mimo, że byłam pewna, że inne części tej serii nie trafią na nasze półki, postanowiłam dać szansę najnowszej cześci z Akademiii Mądrego Dziecka. Wierszyki w tej książeczce są reklamowane jako „zabawne”, książka ma pomagać w poznawaniu świata i w ogóle „świat wyobraźni, świat przygód i świat emocji”… Że niby, co? – pomyślałam, po czym raz jeszcze przeczytałam książkę dla pewności, że o tej samej książce mówimy. Książka ogólnie o tym, że pszczoły budują domek, a inne zwierzęta się na nie gapią. Napisana rymowanym wierszykiem, którego prymitywne rymy aż bolą. Jedyne emocje z jakimi zetknęłam się przy czytaniu tej książki to wkurzenie, że się maluchom taki szajs do główek wkłada i przyzwyczaja do prostackiego stylu.
Podziel się: