Książki dla przedszkolaków cz. 1

Książki dla przedszkolaków cz. 1

Od kiedy Zosia poszła do przedszkola, część jej książeczek powędrowała do piwnicy, bo jak to Zosia mówi: „jestem duża dziewczynka.” Oczywiście na miejsce starych książeczek na półkach wylądowało wiele nowych o tematyce tak różnej, że nie pozostaje mi nic innego, jak rozpocząć nowy rozdział w pisaniu o książkach dla dzieci, rozdział pod tytułem: „Książki dla przedszkolaków.”

O czym tu będziemy pisać? No, o wszystkim co przedszkolakom warto czytać. Ci, którzy już trochę recenzji moich poczytali, zastanawiają się pewnie, czy będzie tu jedynie o manifestach feministycznych i amazonkach. No więc nie tylko, ale na pewno nie będziemy polecać książek, które promują nietolerancję. Bo niestety, w polskich książkach czy kreskówkach dla dzieci dyskryminację zauważa się jednak o wiele częściej niż w zagranicznych. W niemieckich książkach/kreskówkach jest raczej normą, że bohaterami są i chłopcy, i dziewczynki i nikt nikogo nie dyskryminuje ze względu na płeć, wygląd czy kolor skóry. Każdy może się wspinać po drzewach i piec ciasteczka. A w polskich, to jeszcze długa droga, choć już rozpoczęta i coraz więcej autorów i autorek daje naszym dzieciom równe szanse. Będą też nostalgiczne powroty do dziecięcej literatury z czasów PRL-u i to mi musicie z góry wybaczyć. Ale przyznajcie się sami, czy nie lubicie czasami wracać do dzieciństwa 😉 ?

A więc –  zaczynamy: książki dla przedszkolaków część 1.

„Poczytaj mi mamo” Księga Pierwsza

Bardzo się cieszę, że wydawnictwo „Nasza Księgarnia” zaczęło ponownie wydawać perełki z czasów PRL-u. Książek z serii „Poczytaj mi mamo” zachowało nam się trochę z mojego dzieciństwa i te zaczęłam czytać Zosi już jakiś czas temu, wtedy to też odkryłam ponowne zbiorowe wydania. Ukazało się ich już wtedy kilka części, więc powoli zaczęłyśmy kupować. Nie mamy jeszcze wszystkich, ale od czasu do czasu kolejna część ląduje na naszej półce. Moja mama, dożywotnia belferka i polonistka, za każdym razem przed wysłaniem nam książek w nich buszuje i przez jakiś czas nie bardzo mogła zrozumieć mój i Zosi zachwyt serią „Poczytaj mi mamo”, bo „i ilustracje takie nijakie w porównaniu ze współczesnymi..”. Hm, szczerze się przyznam, że ilustracje są wspaniałe i jestem w nich od ponad trzydziestu lat zakochana. Z treścią jest różnie, niektóre książeczki są rzeczywiście genialne, inne, no można przeczytać, ale żadne tam ochi i achi. A więc czy warto kupować? Tak, zdecydowanie tak. Nawet jeśli macie niektóre jeszcze z czasów dzieciństwa. Opowiadania są idealne, bo dość krótkie, więc nie zanudzimy dziecka. Poza tym nadają się świetnie do czytania przed snem. My kupujemy poszczególne tomy nie po kolei, tylko patrząc, który jest akurat w promocji. Dzisiaj prezentujemy: „Poczytaj mi mamo” Księga Pierwsza.

W tomie pierwszym znajdziecie chociażby „Daktyle” Danuty Wawiłow z ilustracjami Edwarda Lutczyna, które kocham nad życie (no i kto tu się teraz odważy mówić o ubogiej szacie graficznej???). „Daktyle” były hitem Zosi przez długi czas, a że po nich w książce od razu była „Noc Kota Filemona” to i ona stała na top pozycji. „Niebieską dziewczynkę” i „Wilczy apetyt” czytałyśmy już z Zosią wcześniej, bo miałam je z dzieciństwa. Zosia polubiła też historię „Kolczatek” i „Agnieszka opowiada bajkę”.

„Poczytaj mi mamo” Księga Pierwsza, okładka „Poczytaj mi mamo” Księga Pierwsza, spis treści

„Poczytaj mi mamo” Księga Pierwsza "Daktyle"
„Poczytaj mi mamo” Księga Pierwsza “Daktyle”
„Poczytaj mi mamo” Księga Pierwsza "Noc kota Filemona"
„Poczytaj mi mamo” Księga Pierwsza “Noc kota Filemona”
„Poczytaj mi mamo” Księga Pierwsza "Niebieska dziewczynka"
„Poczytaj mi mamo” Księga Pierwsza “Niebieska dziewczynka”
„Poczytaj mi mamo” Księga Pierwsza "Kolczatek"
„Poczytaj mi mamo” Księga Pierwsza “Kolczatek”
„Poczytaj mi mamo” Księga Pierwsza "Wilczy apetyt"
„Poczytaj mi mamo” Księga Pierwsza “Wilczy apetyt”
„Poczytaj mi mamo” Księga Pierwsza "Przygoda na balkonie"
„Poczytaj mi mamo” Księga Pierwsza “Przygoda na balkonie”

„Nasza mama czarodziejka” Joanna Papuzińska

Mimo że książka po raz pierwszy ukazała się kilkadziesiąt lat temu, to przeczytałam ją dopiero z Zosią. Książka ta, to seria krótkich opowiadań idealnych do poduszki. Poznajemy w niej trzech braci i ich mamę – czarodziejkę, która potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji. Spotkamy tu dużo ciepła, pomysłów, przygód i oczywiście magii, bo w końcu o mamę czarodziejkę tu chodzi. Przygody mamy i dzieciaków są nietuzinkowe, poznamy w nich wielkoluda, zreperujemy księżyc, będziemy hodować dinozaura w ogródku i polatamy na poduszkach. Jedynym minusem książki, według mnie, jest to, że wśród trójki dzieci mamy czarodziejki nie ma ani jednej dziewczynki 😐 No, czy naprawdę tak trudno było tam wstawić choć jedną dziewczynkę? Ale że książka ma już swoje lata i rzeczywiście fajnie się ją czyta, więc przymykam na ten minus oko 😉 i polecam.

„Nasza mama czarodziejka” Joanna Papuzińska, okładka „Nasza mama czarodziejka” Joanna Papuzińska „Nasza mama czarodziejka” Joanna Papuzińska „Nasza mama czarodziejka” Joanna Papuzińska „Nasza mama czarodziejka” Joanna Papuzińska „Nasza mama czarodziejka” Joanna Papuzińska

„To się w głowie nie mieści” Piotr Nowicki

Kupowałam tę książkę w ciemno, mając nadzieję, że z takim tytułem i streszczeniem niewiele jest w stanie pójść źle. A jednak…. Książka ta miała być podręcznikiem fantazjowania i kreatywnego myślenia. Niestety, okazała się pozycją, która z fantazjowania uczyniła przywilej, który należy się jedynie chłopcom. Narrator, zwracając się do czytelnika, używa jedynie formy rodzaju męskiego, a jeśli na ilustracjach jest przedstawiona osoba, która ma sobie różne rzeczy wyobrażać, jest to oczywiście chłopiec. Natomiast w ćwiczeniu/zabawie „W chowanego z kolorami” w pokoju pełnym zabawek przykładową częścią, którą bierzemy do ćwiczenia wyobraźni, jest miecz trzymany przez plastikowego żołnierzyka… Serio, nie dało się inaczej szanowny autorze??? Nie można było wymyśleć niczego unisex w książce, która ma niby uczyć kreatywnego myślenia? Podsumowując, według mnie książka ma kilka fajnych pomysłów, ale w formie, w której została wydana, jest przeznaczona dla chłopców. Jeśli zdecydujecie się na tę książkę dla dziewczynki, czytając musicie wprowadzać zmiany teksu, co jest po jakimś czasie męczące i książka w końcu wyląduje na zakurzonej półce.

„To się w głowie nie mieści” Piotr Nowicki, okładka „To się w głowie nie mieści” Piotr Nowicki, spis treści „To się w głowie nie mieści” Piotr Nowicki „To się w głowie nie mieści” Piotr Nowicki „To się w głowie nie mieści” Piotr Nowicki „To się w głowie nie mieści” Piotr Nowicki „To się w głowie nie mieści” Piotr Nowicki

„Kicia Kocia jest chora” Anita Głowińska

Szaleństwo Kicio-kociowe zaczęło się u nas po tym, jak ciocia Marlenka sprezentowała Zosi na urodziny „Kicia Kocia jest chora” oraz „Kicia Kocia sprząta”. Przyznam się, że to Zosia po obejrzeniu ilustracji zmusiła mnie do przeczytania, bo sama się jakoś nie rwałam do lektury. Dlaczego? Moje rozczarowanie polskimi książkami podpowiadało mi, że książka o dziewczynce kotku, która się w dodatku tak „babsko” nazywa, nie wróży nic dobrego. A tu proszę, nie tylko treść okazała się świetna, ale nawet nasz skład biblioteczny kicio-kociowy powiększył się w ciągu kolejnych kilku miesięcy o kilkanaście książeczek z przygodami Kici Koci. A więc pomalutku będziemy tę kolekcję w następnych częściach „Książek dla przedszkolaków” prezentować.

Dlaczego Kicia Kocia nam się tak spodobała? Książeczki są pięknie zilustrowane. Bohaterką jest przesympatyczna kotka o imieniu Kicia Kocia, która wśród zabawek ma zarówno lalkę, policjanta, jak i krokodyla, w pokoju kotki wisi obrazek wozu strażackiego, przyjaciele Kici Koci to jedna dziewczynka i dwóch chłopców (czyli metoda bawimy się ze wszystkimi), w trakcie zabaw nie dyskryminuje się dzieci ze względu na płeć, a tata Kici Koci nie ma dwóch lewych rąk i potrafi sprzątnąć mieszkanie czy przygotować śniadanie. Książeczki są naprawdę przemyślane i za to owacje na stojąco dla autorki. Poruszają też wiele trudnych tematów z życia codziennego, jak choroba czy strach dziecka po urodzeniu rodzeństwa. Znajdziemy tu odpowiedzi na częste pytania przedszkolaków, którzy z bohaterką będą się uczyć, jak zachować się w poszczególnych sytuacjach.

„Kicia Kocia jest chora” opowiada o tym, jak główna bohaterka jest przeziębiona i musi z mamą iść do lekarza, a potem dzielnie przyjmuje lekarstwa (przyznajcie się, która mama po tej lekturze, nie powie choremu dziecku „a teraz bez grymasów bierzemy lekarstwo jak Kicia Kocia” 😉 ) i się kuruje. Po jakimś czasie choroba się kończy i Kicia Kocia może znowu bawić się na podwórku ze swoimi przyjaciółmi: Adelką, Packiem i Juliankiem. Książeczka, która jest idealna na czas, gdy nasz przedszkolak zmaga się z przeziębieniem. Jedyne „ale”: jeśli wasze dziecko nie boi się wizyt u lekarza, uważnie czytajcie fragment, w którym Kicia Kocia idzie z mamą do lekarza i się tej wizyty boi. Zmieńcie lepiej strach na ciekawość, by wasze pociechy nie wpadły na pomysł, że strach przed lekarzem to oczywista rzecz. Poza tym, reszta jest bardzo fajna.

„Kicia Kocia jest chora” Anita Głowińska, okładka „Kicia Kocia jest chora” Anita Głowińska „Kicia Kocia jest chora” Anita Głowińska „Kicia Kocia jest chora” Anita Głowińska „Kicia Kocia jest chora” Anita Głowińska „Kicia Kociajest chora” Anita Głowińska

„Litery ABC”

„Litery ABC” nazwałabym pierwszym elementarzem przedszkolaka. Książka ma cudowne ilustracje. Przy każdej literze alfabetu przedstawione są zwierzęta bardziej i mniej znane. Nasze dziecko uczy się więc nie tylko liter, ale i nazw egzotycznych zwierząt. Książka doskonała na prezent, nawet i dla młodszych dzieci.

„Litery ABC”, okładka „Litery ABC” „Litery ABC” „Litery ABC” „Litery ABC” „Litery ABC”

Podziel się: Facebooktwitterpinteresttumblrmail

Post Author: lovetravellingfamily

8 thoughts on “Książki dla przedszkolaków cz. 1

    Joasia

    (24th luty 2018 - 7:18 pm)

    O, u nas też Kicio – kociowe szaleństwo! I “Poczytaj mi mamo ” lubimy.A “Daktyle” w całości znamy już na pamięć( przyznam się, córka lepiej niż ja).Dzięki, że piszesz.To miło,że mamy podobne gusta.

      lovetravellingfamily

      (25th luty 2018 - 10:22 am)

      Ja ostatnio musiałam naszej małej fance Kicię Kocię uszyć 🙂 A o “Poczytaj mi mamo” obiecuję, że bedzie jeszcze w kolejnych częściach “Książek dla przedszkolaków”.

    Wesołowscy

    (26th luty 2018 - 3:07 pm)

    Znajomi polecili nam Waszą stronę. Dzięki za recenzje i dzielenie się własnym doświadczeniem. Część książeczek mamy, ale chętnie skorzystamy z innych propozycji.

    Alina z Pawełkiem

    (1st marzec 2018 - 2:02 pm)

    Wybraliśmy się na spacer i zajrzeliśmy do księgarni. Bogaty wybór książeczek o Kici Koci, ale nic z serii “Poczytaj mi mamo”.

    Hubert z Piotrusiem

    (1st marzec 2018 - 8:32 pm)

    Piotruś uwielbia “Litery ABC”. Zapewne ze względu na piękne ilustracje zwierząt.

    Babcia Nina

    (3rd marzec 2018 - 2:18 pm)

    Książkę “Nasza mama czarodziejka” czytałam mojej córce, a teraz ona czyta ją (już w nowym wydaniu) swoim dzieciom.

    Babcia Nina

    (3rd marzec 2018 - 2:24 pm)

    A i jeszcze. Czytałyśmy też opowiadania wydawane jako pojedyncze książeczki z serii “Poczytaj mi mamo”. Fajnie,że o nich piszesz. Został mi taki sentyment…

Leave a Reply