O sile jednej modlitwy
Dedykowane wszystkim, którzy się za nas modlili.
Dawno, dawno temu była sobie mała dziewczynka. Dziewczynka o urodzie promieni słońca, skórze o kolorze najszlachetniejszych oliwek i oczach, które lśniły, gdy obijał się w nich księżyc. Każdy, kto ją spotykał, mimowolnie się uśmiechał, widząc jak beztroskie i wypełnione radością jest jej życie. Jednak pewnego dnia dziewczynka nagle ciężko zachorowała. Czy to zazdrość ludzka, czy złe duchy sprowadziły na nią tę chorobę, nie wiadomo. Jedno było pewne: choroba nie była dla dziewczynki łagodna i nawet gdy na chwilę odchodziła, wracała ponownie ze zdwojoną siłą. Świat dziewczynki nie widział już promieni słonecznych, tylko ściany kolejnych szpitalnych sal. A czas zaczął być mierzony zastrzykami, bólem i operacjami.
Czas płynął, a chorobie nie było końca. Pewnego razu na korytarzu szpitalnym dziewczynka spotkała starą kobietę. Popatrzyła ona na dziewczynkę i spytała:
– Bardzo cię boli?
Dziewczynka skinęła głową i swoimi smutnymi oczami popatrzyła się w ziemię.
– Wiesz co – ciągnęła dalej staruszka – ja się za ciebie pomodlę.
– Ty? – spytała dziewczynka. – A czy twoja modlitwa wystarczy, by przestało mnie boleć?
– Nie. – odpowiedziała kobieta – Ale od tej pory będę prosić każdego, kogo spotkam, by się za ciebie pomodlił. A ty wytrzymaj jeszcze troszkę.
Staruszka odeszła, a dziewczynka wróciła do swojej sali szpitalnej. Minął tydzień i stan zdrowia dziewczynki zaczął się poprawiać. Choroba zaczęła się w niej kurczyć. A w ostatnią noc przed wyjściem dziewczynki ze szpitala do domu przyśnił się jej sen. Była ciemna noc i wydawało się dziewczynce, że zaczyna się unosić nad swoim szpitalnym łóżeczkiem. Leciała wysoko, wysoko, coraz wyżej. Aż w końcu zobaczyła z oddali Ziemię. Coraz to w innym jej zakątku pojawiało się nowe światło i rozjaśniało ciemność. Światełka paliły się na Grabarce, w Bielsku, Sakach, Białymstoku, Petersburgu, Bari, Indiach, na Kubie, w Argentynie… Gdzie tylko dziewczynka nie spojrzała, pojawiało się ciągle nowe światełko. I wtedy dziewczynka usłyszała znany kobiecy głos:
– Widzisz te wszystkie światełka? To są ludzie, którzy się za Ciebie modlą.
– Aż tyle? – spytała zdziwiona dziewczynka – Ale… jak to możliwe? Przecież tylko ty obiecałaś się pomodlić. A jedna modlitwa niewiele może…
– Zgadza się. Ale prosiłam o modlitwę każdego, kogo spotykałam, a oni prosili tych, których spotykali… Każdy z tych modlących się za ciebie ludzi to światełko pośród nocy. Jedno światełko nie przepędzi nocy, ale im więcej tych światełek, tym jaśniej.
Głos ucichł, a dziewczynka dalej przypatrywała się światełkom. Aż po jakimś czasie światełek było już tak wiele, że ciemność zniknęła, a wokół zapanowała nieposkromiona jasność.
Dziewczynka wyzdrowiała.
Podziel się:
4 thoughts on “O sile jednej modlitwy: Dedykowane wszystkim, którzy się za nas modlili.”
M&D&A
(9th czerwiec 2017 - 6:57 pm)Kochamy was :*
lovetravellingfamily
(20th czerwiec 2017 - 2:55 pm)@M&D&A :* My Was jeszcze mocniej :* :* :*
Ksenia
(11th czerwiec 2017 - 7:02 pm)Wzruszający tekst.Dziękuję.
lovetravellingfamily
(20th czerwiec 2017 - 2:56 pm)@Ksenia dziękujemy za ciepłe słowa