„Tutaje” Ewa i Marcin Minor: Recenzja

„Tutaje” Ewa i Marcin Minor

„Tutaje” Ewa i Marcin Minor, wyd. Tadam: Recenzja

W recenzji znajdziecie wszystko to, co powinniście wiedzieć przed kupnem tej książki. Zaproszę Was też do środka „Tutai”, byście mogli poczuć przedsmak tego, co Was czeka 🙂 Będzie o wydaniu, treści i ilustracjach oraz naszych subiektywnych odczuciach po przeczytaniu książki. Przeczytacie w naszej recenzji oczywiście o plusach książki, ale żeby nie było za słodko i za różowo, znajdę Wam przynajmniej jeden minus. (Co? „Tutaje” mają minusy? Niemożliwe. 😉 ). A więc, zaczynamy.

Wydanie

Przyznajcie się, proszę, kto z Was zobaczył okładkę i się od razu w tej książce zakochał? Hm? Ja osobiście znam kilka przypadków, w tym również i siebie. Zobaczyłam „Tutaje” w zapowiedziach i wiedziałam, że muszę je u siebie na półce mieć. Z czystym więc sumieniem, na dzień dobry, możemy mówić o fenomenie okładki, która powala wielu nadwrażliwców artystycznych na kolana. Jest ona takim magicznym przejściem między naszym zabieganym domem a krainą Tutajów.

Fakt faktem, Wydawnictwo Tadam odwaliło kawał świetnej roboty, jeśli chodzi o tę pozycję (zresztą, nie tylko tę 😉 ). „Tutaje” są wspaniale wydane. Duży kwadratowy format, twarda okładka, porządny papier. Każda strona tej książki od razu wydaje się przemyślana i dopracowana. Nic tu nie pojawia się przypadkowo. I to między innymi dlatego, jest to książka idealna na prezent. Bo nie oszukujmy się, inaczej się daje w prezencie książkę mini formatu w miękkiej okładce, a inaczej książkę typu „Tutaje”.

„Tutaje” Ewa i Marcin Minor „Tutaje” Ewa i Marcin Minor „Tutaje” Ewa i Marcin Minor

Ilustracje

W naszej biblioteczce ilustracje Marcina Minora po raz pierwszy pojawiły się za sprawą „Gwiazdki z nieba”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Tadam w 2017 roku. Do „Gwiazdki z nieba” ciągle wracamy dość często i jest to jedna z naszych ulubionych książek na dobranoc, zarówno moich jak i dzieci. Ta niesamowita magia bijącą od ilustracji, ten tajemniczy nastrój, który kołysał nas do snu razem z książką. Dlatego ogromnie się cieszyłam, wiedząc, że szykuje się kolejna książka dla dzieci z ilustracjami Marcina Minora. I było na co czekać, bo ilustracje w „Tutajach” są równie piękne i jakże charakterystyczne dla kreski ilustratora. Podobnie jak w „Gwiazdce z nieba”, bohaterami ilustracji w „Tutajach” są malutkie leśnie zwierzątka umieszczone w przytulnej scenerii malutkich domków, leśnych drzew i zakamarków. Ujmując krótko, takie to wszystko pięknie „minorowskie” jest 🙂

„Tutaje” Ewa i Marcin Minor „Tutaje” Ewa i Marcin Minor

Treść

„Tutaje” to opowieść, która dzieje się w krainie, zwanej właśnie Tutaje. Jej nazwa wywodzi się od dwóch braci, którzy po długiej wędrówce zatrzymali się pod lipą i oczarowani miejscem postanowili, że zostaną właśnie „tutaj”. Braci nazwano Tutajami, potem zaczęto tak nazywać całą krainę.

W książce znajdziecie trzy opowiadania, które mają wspólnych bohaterów. Jednak główni bohaterowie jednego opowiadania odsuwają się na dalszy plan w opowiadaniu kolejnym. Podział książki na kilka opowiadań jest idealny dla najmłodszych czytelników / słuchaczy, którzy nie zawsze mają wystarczająco cierpliwości, by wysłuchać lekturę od początku do końca. Poza tym, jak wiemy, opowiadania są idealne do usypiania naszych małych moli książkowych. Tak więc „Tutaje” to książka, którą możemy czytać dzieciom nie tylko w dzień, ale również do snu.

„Tutaje” Ewa i Marcin Minor „Tutaje” Ewa i Marcin Minor

„Tutaje” to skarbnica bohaterów, którymi targają przeróżnego rodzaju emocje, niekiedy są tchórzliwi, zazdrośni, smutni, źli lub radośni. Co mi się ogromnie spodobało, to przemyślana konstrukcja postaci. Nie są one czarno –  białe i emocje, które odczuwają, mieszają się ze sobą. Autorka pokazuje, że można być na kogoś złym i obrażonym i w tym samym czasie za nim tęsknić. Nikt tych uczuć nie osądza, one po prostu w tej książce są i płynnie albo wygasają, albo przekształcają się w inne emocje. W fabułę wplątane są też zdania – sentencje, typu: „Najważniejsze to wierzyć, że się uda, i działać.” lub „Każdy z nas jest inny i to jest w porządku.”, które pięknie współgrają z tą gamą emocji. A o czym są opowiadania?

Opowiadanie pierwsze, pod tytułem „Przeprowadzka”, to historia rodziny leśnych myszek. Ich zagroda doznała na tyle poważnych zniszczeń w trakcie przedłużającej się pory deszczowej, iż tata Myszka proponuje, by wszyscy z nich wyruszyli na wspólną wyprawę, w trakcie której być może uda im sie znaleźć nowy większy dom. Pomysł nie od razu spotyka się z entuzjazmem w rodzinie. Wujek Pufon nie chciał się ruszać, bo uważał, że był za stary. Babcia Isia natomiast obawiała się, że jeśli wyruszą i nie znajdą niczego lepszego, być może nie będą mieli do czego wracać. Jednak w końcu wszystko było spakowane i myszki wyruszyły w świat. Jak się pewnie domyślacie, rodzina myszek dotarła do krainy Tutai, ale co spotkało je po drodze i czy znaleźli wymarzony dom, tego Wam nie zdradzę, musicie przeczytać sami.

„Tutaje” Ewa i Marcin Minor

Kolejne opowiadanie to „Talenty”. Tutaj poznajemy dwóch braci, a tak właściwie na początku tylko jednego z braci – Lolka, który do niedawna mieszkał nad stawem ze swoim bratem Maurycym. Ale Maurycy wyjechał, by kształcić się w malarstwie i Lolek stara się odnaleźć w tej nowej sytuacji. Lolek jest na brata obrażony, w tym samym jednak czasie za nim tęskni. Bohater niby rozumie swojego brata ropuszka, bo sam również myślał kiedyś o występach i koncertach, gdyż uwielbia muzykować, jednak nie był fanem podróży, więc został w domu. Następnego ranka Lolek postanawia, że będzie towarzyszył bratu w trakcie finałowej wystawy i rusza w drogę. Czyli kolejna podróż i kolejne zaskakujące zakończenie, o którym oczywiście nie napiszę. 😉

„Tutaje” Ewa i Marcin Minor

Ostatnie opowiadanie –  „Przyjaciele”, stało się naszym ulubionym i mogłabym je czytać dzieciom na okrągło. Historia, przekaz, styl, wszystko jest tu przepiękne. Akcja rozpoczyna się w domu jeży. Mały jeżyk Maciuś ma chorą łapkę i obawia się, jak przygotuje się na piknik z przyjaciółmi zaplanowany na kolejny dzień. Opowiadanie o sile przyjaźni. Bardzo spodobał mi się sposób, w jaki ukazane zostały emocje małego jeżyka, który boi się, że jeśli nie przygotuje czegoś na piknik z powodu swojej choroby, to inni nie będą się z nim bawić.

„Tutaje” Ewa i Marcin Minor

Język

To właśnie w tej kategorii pojawiały się u mnie od czasu do czasu wątpliwości w trakcie czytania książki. Zaraz Wam wytłumaczę, o co mi chodzi. W blogach, które pisały o „Tutajach”, często pojawiała się sugestia, że to książka dla wieku 3 + i tu zaczyna się problem, bo według mnie nie jest to ani 3 +, ani czasami nawet 4 + (wyjątkiem było dla mnie opowiadanie „Przyjaciele”, które z całą pewnością zakwalifikowałabym już jako 3 +). A jeśli już, to na pewno nie dla każdego dziecka. Powodem jest właśnie język książki i składnia, bo chociaż zarówno fabuła jak ilustracje byłyby idealne dla trzy-, czterolatków, to język w niektórych momentach nie jest zrozumiały dla maluchów. W tekście niby znajdujemy zdrobnienia tak charakterystyczne dla książek dla młodszych przedszkolaków, jak: „polanka”, „herbatka”, „kawiarenka” itd., ale potem wpada na nas fraza typu: „snucie wspólnych planów artystyczno-turystycznych” lub zdanie: „Miał za to jedną przydatną (również dla innych) umiejętność – potrafił spojrzeć na każdą sprawę, nawet bardzo skomplikowaną, bez niepotrzebnych emocji, co w rezultacie pomagało w podjęciu czasem dość trudnych decyzji.” Bardzo piękne sformułowania, tylko jakoś trudno mi wyobrazić, że są to konstrukcje, z którymi trzylatek jest oswojony i spotyka się na co dzień.

Czy ten minus jest powodem do niekupowania książki? W żadnym wypadku. Po pierwsze, jestem pewna, że nie każdego rodzica taka konstrukcja zdań razi. Po drugie, nawet jeśli Wam jako rodzicom czasami językowo coś tam nie pasuje, nie oznacza to, że Waszym dzieciom książka nie będzie się podobać. Poza tym, weźcie sobie poprawkę na to, że jako, między innymi, lingwistka z wykształcenia, czepiam się języka ?

Tytuł: “Tutaje”
Autor: Ewa Minor
Ilustracje: Marcin Minor
Wydawnictwo: TADAM
Oprawa: twarda
Liczba stron: 44

logo_Tadam

 

Podziel się: Facebooktwitterpinteresttumblrmail

Post Author: lovetravellingfamily

1 thought on “„Tutaje” Ewa i Marcin Minor: Recenzja

    Melani i Ignacy

    (15th październik 2018 - 4:46 pm)

    Dzieki za recenzje. Bardzo nam przybliżyłaś książkę i wizualnie i jeśli chodzi o zawartość treściową. Kupujemy!

Leave a Reply