Uczniowie w maseczkach, czyli jak przygotować dziecko na powrót do szkoły. Szkoła w czasach pandemii koronawirusa Covid-19.

Szkoła w czasach pandemii korony wirusa Covid-19

Uczniowie w maseczkach, czyli jak przygotować dziecko na powrót do szkoły. Szkoła w czasach pandemii koronawirusa Covid-19.

Początek szkoły, nie tylko w czasach Covid-19, budzi wiele wątpliwości i emocji zarówno u dzieci jak i u dorosłych. Szczególnie jeśli jest to pójście do pierwszej klasy. W końcu to nowy etap życia. W Niemczech pójście do pierwsze klasy hucznie się świętuje (o ile w ogóle o Niemcach można powiedzieć, że coś hucznie świętują, gdyż nie jest to naród, który ma we krwi określenie „hucznie”). W kółko słyszymy, jaka to szkoda, że w tym roku wszystko jest tak ograniczone z powodu pandemii i że dzieci będą miały traumę, bo nie będą miały wspomnień. Trochę nas to z mężem śmieszy, trochę wywołuje żal, który ściska za d… Bo jeśli dziecko w wieku szkolnym nie przeżyło nic innego niż pasowanie pierwszoklasisty, to trochę słabo. Przejechawszy w dziećmi trochę świata, nasze podejście do wielu rzeczy jest jakby to ująć bardziej „wydajne”. Jeśli mamy cytrynę, to nie siedzimy na czterech literach i nie jęczymy, że chcemy truskawek, tylko szukamy przepisu na lemoniadę.

Czy szkoły są przygotowane na Covid-19?

Jasne, że nie i nie powinno to nikogo dziwić, gdyż absolutnie nikt nie jest do pandemii przygotowany. Wszyscy starają się radzić, jak mogą. Zaraz, zaraz, czy na pewno wszyscy? A Ty, drogi rodzicu, jak sobie poradziłeś z jednym czy dwojgiem dzieci w czasie pandemii? Czy przypadkiem nie rzucałeś na początku hasłami o tym, by zostać w domu i chronić weteranów wojennych, a gdy ilość zachorowań skoczyła w górę nie wrzucałeś na Facebooka i IG zdjęć z Bałtyku, Tatr i Mazur? Czy ZAWSZE zachowywałeś odstęp, nosiłeś maseczkę i dezynfekowałeś ręce? Czy po jakimś czasie miałeś to zwyczajnie w d… i postanowiłeś, że Covid-19 to medialna bzdura, ewentualnie spisek Billa Gatesa, który ma za zadanie wszczepić ludziom chipy (Chryste Panie, byłam ostatnio świadkiem rozmowy biofizyków z teamu badającego Covid-19, gdy im powiedziałam o tym, jak chociażby na Podlasiu spisek o chipach w szczepionce jest umieszczany w kategorii „są różne opinie na ten temat”, padli, oczywiście ze śmiechu i poprosili o kontakt tych, którzy są im w stanie to naukowo wytłumaczyć, bo byłby to niewątpliwy przełom w nauce).

A więc drogi rodzicu, czego Ty w ogóle od szkoły oczekujesz? Że zapewnią pandemiczne bezpieczeństwo dziesiątkom i setkom dzieci, jeśli Ty nie byłeś w stanie tego zrobić z jednym czy dwoma, bo Ci się zwyczajnie w pewnym momencie odechciało?

Nie zrozumcie mnie źle, to co piszę nie jest pochwałą naszej władzy, bo w szkołach jest rzeczywiście organizacyjny burdel. Tyle, że trudno jest cokolwiek zrobić, jeśli to rodzice są problemem, a nie dzieci.

To nie szkoły są problemem, tylko nieodpowiedzialni rodzice.

Mocne, ale prawdziwe. Biorę tu w obronę nie tylko nauczycieli ale i przedszkolanki. W Niemczech przed wakacjami nastąpiło ponowne otwarcie zarówno przedszkoli, jak i szkół. Rozmawiałam od tego czasu z wieloma nauczycielami i przedszkolankami (telefonicznie, a nie na ławce w parku bez maseczki) wszystkie z nich podkreślają, że trudno cokolwiek osiągnąć w tak dużych grupach dzieci, jeśli ich rodzice ani sami nie zachowują dystansu i nie noszą maseczek, ani nie uczą tego dzieci. Co najbardziej wali po oczach, to to, że rodzice oczekują zarówno od szkół, jak i przedszkoli, zachowania dystansu i innych wytycznych, które przyczyniają się do ograniczenia rozprzestrzeniania Covid-19, ale sami stoją pod przedszkolem czy szkołą i gadają, jakby nigdy nic z innymi rodzicami, bez zachowania dystansu, bez maseczki.

I do tego te tłumaczenia, że „tylko z rodziną i ze starymi znajomymi”, a nie z tymi, których nie znają. Tak jakby, to czy kogoś znany, czy nie, miało wpływ na rozprzestrzenianie się wirusa. Pozwólcie, że niektórych oświecę: wirusa można dostać i od cioci i od najlepszej przyjaciółki, jeśli te osoby nie zachowują dystansu, nie noszą maseczek i są zarażone wirusem. A to, czy są zarażone czy nie, trudno jest określić, dopóki się tego laboratoryjnie nie potwierdzi lub nie wykluczy. Proste, a jednak tak mało ludzi zdaje sobie z tego sprawę i zakłada, że ich rozmówca na pewno nie jest chory. To właśnie przez to „na pewno” liczby zakażonych idą w górę i my, wszyscy rodzice, musimy radzić sobie z tym organizacyjnym bajzlem w szkołach i przedszkolach.

Maseczka i zachowanie dystansu w szkole. Czy to jest trauma dla dzieci?

Jak już Wam pisałam szkoły otwarto w Niemczech przed wakacjami. Nie spowodowało to wzrostu nowych zachorowań na Covid-19. Wzrost zawdzięczamy wyjazdom na wczasy i nieodpowiedzialnym zachowaniom dorosłych. W szkole dzieci wszędzie musiały nosić maseczki i zdejmowały je dopiero, jak siadały w ławkach. Do toalety chodziło się w pojedynkę, były ograniczenia w ilości uczniów w klasie i nauczanie naprzemienne. Czy spowodowało to traumę w dzieciach? Szczerze, nie bardzo. Jedyne dzieci, które narzekały na tę sytuację, to te, których rodzice byli z tych przepisów niezadowoleni. W dziecięcych ustach wybrzmiewały słowa ich rodziców. Natomiast te dzieci, których rodzice nie narzekali, nie skupiały się tak bardzo na tym, jak ograniczenia na nie wpływają, ale starały się dostosować na zasadzie „teraz jest tak, a nie inaczej” i ich uwagę przykuwało co innego.

Dlatego tak ważne jest, byśmy nie zrzucali na dzieci naszych obaw, strachów i niezadowolenia. Zróbmy z tej cytryny lemoniadę.

Życie to masa wyborów.

Możliwość jest skutkiem naszych wyborów. To, że “nie mam możliwości” wypicia kawy we własnym ogródku jest skutkiem i konsekwencją tego, że naszym wyborem było nie brać kredytu i nie kupować domu. To, że “mam możliwość” zostania z dziećmi w domu i nie puszczania ich do przedszkola w czasie pandemii Covid-19, to skutek tego, że wybrałam nie brać kredytu na dom z ogrodem, a za to wziąć trzy lata urlopu wychowawczego.

Każda możliwość czy niemożliwość to tak naprawdę następstwo naszych wcześniejszych posunięć. Mdli mnie, gdy rodzice wysyłają dzieci chore do przedszkoli, bo niby nie mają innego wyjścia, bo pracę muszą utrzymać, bo kredyt muszą z czegoś spłacać. Tak, sytuacja bez wyjścia, co? Tyle że tak w ogóle nie jest. Niewiele z osób, które mi prywatnie narzekają na brak “możliwości” opieki nad dzieckiem w domu przymiera głodem, są raczej kimś, kto co kilka lat zmienia samochód, robi remont czy wziął kredyt na mieszkanie.

Nie mówię tu o tym, że zawsze któryś z rodziców musi zostawać z dziećmi w domu i wyrzec się kariery. Ale jeśli nie mamy kogoś do opieki nad dziećmi (dziadków, rodziny, przyjaciół, opiekunki) to trudno sobie założyć, że małe dziecko będzie zawsze zdrowe i regularnie będzie uczęszczać do przedszkola i wziąć kredyt na mieszkanie, którego nie jesteśmy w stanie spłacać, jeśli utracimy pracę lub zredukujemy godziny pracy. Znam wielu cudownych rodziców, którzy potrafili dokonać wyborów, które umożliwiają im zostawienie chorych dzieci w domu. Są wśród nich i tacy, których dzieci potrzebują dodatkowej opieki i ci, którzy wychowują dzieci po rozwodzie.

Napisałam tu o przedszkolu, bo ten temat w realu wałkujemy od kilku lat, ale nie oznacza to, że dziecko w wieku szkolnym nie potrzebuje żadnej dodatkowej opieki poza szkolną. A więc zanim zaczniemy narzekać, że w czasach Covid-19 jesteśmy zmuszeni zdalnie uczyć nasze dzieci i nie “mamy możliwości” pogodzić tego z pracą i spłatą kredytu, zastanówmy się czy brak tej możliwości nie jest skutkiem naszych wcześniejszych wyborów.

A więc, jeśli ktoś dalej chce mi powiedzieć, że „no jeśli masz możliwość, to możesz sobie pozwolić na zostanie z dziećmi w domu w czasie pandemii”, podsumowuję: „nie mam takiej możliwości, ja ją sobie stworzyłam”.

***

Ten tekst powstał dzięki rozmowom z dziećmi, rodzicami, przedszkolankami, nauczycielami i psychologami, którzy pozwolili mi spojrzeć na pandemię Covid-19 z różnych perspektyw. Bardzo Wam za to dziękuję.

Podziel się: Facebooktwitterpinteresttumblrmail

Post Author: lovetravellingfamily

3 thoughts on “Uczniowie w maseczkach, czyli jak przygotować dziecko na powrót do szkoły. Szkoła w czasach pandemii koronawirusa Covid-19.

    Aga

    (26th sierpień 2020 - 12:41 pm)

    Ok, zgadza sie, że są rodzice, którzy oleli całą sytuację. Ale nie można tym usprawiedliwić tego, ze szkoły nie są przygotowane do otwarcia.

    Natalia

    (26th sierpień 2020 - 7:38 pm)

    Nie rozumiem, co to ma do rzeczy, jak spędzam z moim dzieckiem wolny czas. Szkoła powinna zapewnić dzieciom bezpieczeństwo zamiast narażać na zarażenie.

    Tata Marcin

    (11th październik 2020 - 3:23 pm)

    W końcu ktoś napisał szczerze i na temat. Dzięki za ten wpis, bo miałem już dość narzekania na system tych, którzy nigdy nie zachowywali bezpieczniej odległości i nosili maseczki tak, że nawet nosa nie zakrywała.

Leave a Reply to Aga Cancel reply