„Milion miliardów Świętych Mikołajów” Hiroko Motai. Recenzja książki.
Na tę właśnie książkę czekałam tej jesieni. To znaczy, nie wiedziałam, że to właśnie ta książka, ale w momencie, gdy ją otworzyłam, stało się to jasne. Październik i listopad to miesiące, gdy na rynku wydawniczym jak grzyby po deszczu wyrastają książki o Świętym Mikołaju, elfach, reniferach i o wszystkich innych świątecznych motywach. Niektóre lepsze, niektóre gorsze, ale przeważnie wszystkie na tę samą nutę. Koniec końców, przed każdym adwentem w naszym domu przybywa sporo nowych książek świątecznych, ale muszę przyznać, że nie różnią się one wiele od tych, które już mamy. Znacie pewnie ten ból …. Dlatego, jak co roku, czekam na książkę, która wybije się z tej paplaniny mikołajowo-prezentowej; książkę, którą zdecyduję się zostawić, a nie puścić z torbami po świętach. Oto i ona: „Milion miliardów Świętych Mikołajów”. I muszę się przyznać, że nie przypuszczałam, że tak to się potoczy 🙂
O czym ta książka
Dawno temu był tylko jeden Święty Mikołaj, bo na świecie żyło bardzo mało ludzi i Mikołaj bez problemu mógł dostarczyć prezenty dzieciom w wigilijny wieczór. Z czasem jednak dzieci stawało się coraz więcej i jeden Mikołaj, to było stanowczo za mało, by każde z nich mogło dostać prezent na święta. Dlatego Święty Mikołaj poprosił Boga, by Ten zamienił go w dwóch Mikołajów. Tak też się stało. Po pewnym jednak czasie dzieci znowu przybyło i z dwóch Mikołajów powstali czterej, którzy byli cztery razy mniejsi. A kiedy na świecie pojawił się milion Świętych Mikołajów, byli oni tacy mali, że nie byli w stanie unieść prezentów. Trzeba było coś wymyślić i to szybko. W końcu milion Świętych Mikołajów: „wślizgnęło się do uszu miliona dorosłych i szepnęło: „Daj dziecku prezent”.” Tym oto sposobem, dorośli zaczęli dawać dzieciom prezenty i tak jest do dziś.
Kim jest autorka
Hiroko Motai urodziła się w Japonii i mieszka w niewielkim miasteczku koło Tokio. Wakacje najchętniej spędza w Finlandii. Podobno historia o Świętych Mikołajach przyśniła się autorce jeszcze za czasów studenckich.
Ilustracje
Ilustracje do książki stworzyła Marika Maijala, fińska ilustratorka i autorka książek dla dzieci. Maijala pracuje na co dzień w Helsinkach, współpracowała jednak z wydawnictwami z całego świata. Dużo nagród, dużo nominacji, dla zainteresowanych: https://marikamaijala.squarespace.com/
Dla kogo ta książka
„Milion miliardów Świętych Mikołajów” wypełnia lukę na rynku wydawniczym dla przedszkolaków. Dlaczego lukę? Ja wiem, że Mikołaj wchodzący kominem i zaprzęg reniferów, to takie magiczne motywy, no ale przedszkolaki to takie małe Sherlocki 😉 Słyszą wszystko, widzą wszystko, a jeśli nie widzą i nie słyszą, to i tak znajdą. Nic nie umknie ich uwadze. No bo przecież w bloku nie ma komina, a na tym zdjęciu, to jest tata w stroju Mikołaja. BAM! Magia świąt rozbiła się w drobny mak. Okazuje się jednak, że niekoniecznie, bo jeśli Mikołajów jest milion miliardów i są one takie malutkie, że nikt ich nie widzi, to magia może przetrwać bez komina i z tatą w przebraniu Mikołaja na zdjęciu. Uwielbiam tę książkę, bo to właśnie jej szukałam, nie wiedząc nawet o jej istnieniu 🙂
Książka spodoba się dzieciom 3+.
Wątki religijno-świąteczne
Chociaż w książce Święty Mikołaj prosi Boga, by zamienił go w dwóch itd. Świętych Mikołajów, to nie jest to Święty Mikołaj z Miry. Mikołaj ma renifera i sanie. Książka mówi o tym, że prezenty dają dzieciom dorośli, mimo to Mikołaj (Mikołaje) istnieją naprawdę. Wilk syty i owca cała, mistrzowskie posunięcie Hiroko Motai.
„Milion miliardów Świętych Mikołajów”
tekst: Hiroko Motai
ilustracje: Marika Maijala
tłumaczenie: Karolina Iwaszkiewicz
Wydawnictwo Dwie Siostry
Podziel się:
2 thoughts on “„Milion miliardów Świętych Mikołajów” Hiroko Motai. Recenzja książki.”
Ewa
(11th grudzień 2019 - 10:20 pm)POdobny motyw jest w książce Przygody Świętego mikołaja Brauna od Zysku
lovetravellingfamily
(21st grudzień 2019 - 8:44 am)@Ewa Dzięki za info, tej jeszcze nie czytaliśmy 🙂