Nauka czytania: metoda Domana czy metoda sylabowa?

Nauka czytania metoda Domana czy metoda sylabowa

Mieszkamy zagranicą, więc to ja jestem odpowiedzialna za naukę języka polskiego moich dzieci, również naukę czytania, bo przedszkole i szkoła nie mogą mi w tym pomóc. Po urodzeniu mojej drugiej córki, postanowiłam zacząć naukę czytania metodą Domana, gdyż chciałam mieć możliwość nauki zarówno młodszej, jak i starszej córki. Tamara miała zaledwie kilka miesięcy, więc innej metody nie bardzo mogłam użyć. I chociaż na początku podchodziliśmy do czytania globalnego z wielkim entuzjazmem, koniec końców metoda Domana się u nas nie sprawdziła i z Zosią, teraz 5 lat, mimo dwóch podejść i szczerych chęci, nauczyłyśmy się czytać metodą sylabową. (Przeczytaj proszę post scriptum z 2024 roku, bo to nie koniec naszej przygody z czytaniem globalnym, a metoda sylabowa, o ile przy pierwszym dziecku poszła u nas jak po maśle, to z drugim, myślałam, że sobie w łeb strzelę).

Elementarz nauka czytania metodą sylabową
Elementarz. Czytamy bajki metodą sylabową

Nauka metodą sylabową nie zajęła nam więcej czasu, wręcz przeciwnie, i dała natychmiastowe widoczne skutki. Zosia czyta ze zrozumieniem. Zastanawiałam się często, czy wina w tym, że metoda Domana okazała się u nas niewypałem leży po mojej stronie? Czy włączałam w prezentację za mało entuzjazmu? Czy inny harmonogram pracy byłby bardziej skuteczny?  Być może, ale nie bardzo wyobrażam sobie, że mój entuzjazm był inny w pracy metodą sylabową. Nie zmieniło się nasze nastawienie, nie zmieniły się nasze nawyki, mobilizacja czy systematyczność. Jedyny wniosek jest taki, że metoda Domana po prostu nie jest dla nas, bo w tych samych warunkach metoda Domana nie pomogła nam w nauce czytania, a dzięki metodzie sylabowej mojej dziecko potrafi czytać.

Elementarz. Czytamy bajki metodą sylabową

Przypomina mi się jeszcze taki moment, w którym w trakcie nauki metodą sylabową byłyśmy przy literce „l” i Zosia miała przeczytać wyraz „lala”, który występował w kartach w nauce czytania globalnego. Metoda Domana opiera się na tym, że dziecko podświadomie zapamiętuje wyraz jako całość. Tyle że od początku nauki metodą sylabową Zosia czytała po sylabach, nawet jeśli wyraz wcześniej był „wałkowany” przez wiele dni metodą Domana, w jej pamięci nie zostało nic a nic z tego, co przerabiałyśmy metodą Domana.

Czy oznacza to, że metoda Domana jest nieskuteczna? Niekoniecznie. Jest wiele stron internetowych, na których rodzicom właśnie dzięki tej metodzie, udało się nauczyć dzieci czytać. My niestety do tej grupy nie należymy. Na pewno warto metodę Domana wziąć pod uwagę, gdy chce się nauczyć malutkie dzieci czytania.

Co to jest metoda sylabowa?

Metoda sylabowa, inaczej nazywana metodą krakowską, została opracowana przez logopedę Jagodę Cieszyńską. Podstawowym założeniem metody sylabowej jest, że dzieci uczą się odczytywać sylaby, a nie pojedyncze spółgłoski. Jest to bardziej naturalne dla dzieci.

Plusem metody jest również to, że do nauki czytania wystarczy nam elementarz, który kosztuje poniżej 20 zł. Jeden elementarz, dzięki któremu nasze dziecko w prosty sposób nauczy się czytać. Nie potrzeba tu żadnych dodatkowych instrukcji, żadnych dodatkowych materiałów. Po przerobieniu elementarza znamy wszystkie litery i sylaby, a nasze dzieci są w stanie przeczytać każdy wyraz, nie tylko ten w Mianowniku 😉

Elementarz. Czytamy bajki metodą sylabową

Który elementarz wybrać na początek?

Zdecydowanie polecam Wam „Elementarz. Czytamy metodą sylabową” od Greg. To właśnie z tym elementarzem Zosia nauczyła się czytać. Robiłyśmy strona po stronie bez dodatkowych pomocy naukowych, czyli żadnych kart, układanek itp.

Elementarz nauka czytania metodą sylabową
Elementarz nauka czytania metodą sylabową

Po skończeniu tego elementarza postanowiłam kontynuować naukę z „Elementarzem. Czytamy bajki metodą sylabową”. Co mi się po pierwsze nie podoba w elementarzach z Gregu, to fakt, że części prezentujące litery mają identyczny tekst i różnią się tylko okładką i ilustracjami. A szkoda, bo kupując kilka różnych elementarzy i nie mając ich przedtem w ręku, okazuje się, że pierwsze pół książki jest identyczne, a więc jeśli nie macie w domu młodszych dzieci, które ewentualnie będą w przyszłości korzystać, jest to wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Elementarz nauka czytania metodą sylabową

Kolejna rzecz, która jest moim zdaniem ogromną pomyłką w „Elementarzu. Czytamy bajki metodą sylabową” to wybór tekstów do czytania. Początkowo myślałam „o, fajnie, Zosia zapozna się z klasyką literatury polskiej”. Okazuje się jednak, że tak klasyka jest przepełniona archaizmami. Nie tylko wiele wyrazów w trakcie czytania musiałam córce tłumaczyć na współcześnie używane, ale niektórych sama w ogóle nie znałam. Więc wyobraźcie sobie: uczycie się czytać, po sylabach czytacie cały wyraz i jedyne co z tego wyrazu rozumiecie to jeden wielki przestarzały blab. Czy chciałby się Wam dalej czytać? Nie wiem, kto wpadł na ten pomysł, ale takie teksty na początek nauki czytania to wielka pomyłka. Oczywiście powinny się one pojawić w szkole jako dorobek literacki, ale nie na początku nauki. Elementarz ten to ujmując krótko skuteczna „pomoc” dydaktyczna, która w mig zniechęci dzieci do czytania. My z Zosią świętowałyśmy rzucenie tego elementarza w kąt.

Elementarz. Czytamy bajki metodą sylabową
Elementarz. Czytamy bajki metodą sylabową

Post Scriptum rok 2024

Nauczywszy moją pierwszą latorośl czytania, myślałam, że wiem już wszystko, bo tyle materiałów sprawdziłam i czarno na białym miałam wyniki. To a to się sprawdziło, a tamto nie. I wtedy zaczęłam naukę czytania z drugim dzieckiem i proszę, proszę. Wszystko, co mi działało za pierwszym razem, zupełnie nie sprawdziło się za drugim. Moja córka nienawidziła metody sylabowej. Ciągle chciała czytać po literach i to litery a nie sylaby można było wprowadzić do zabawo-nauki, np. z serii Feluś i Gucio grę krzyżówki czy “Litera do litery” z Kapitana Nauki.

Poza tym przez ostatnie kilka lat obserwowałam, jak niemiecka szkoła robi z mózgu mojego starszego dziecka jakąś papkę. Nudne powtarzanie, ciągłe testy, materiał, który jest zaprzeczeniem jakiejkowiek szeroko rozumianej edukacji… Można by wyliczać bez końca. Do tego doszło przedszkole mojej drugiej córki, które nic nie oferuje, a dzieci biegają samopas i czerapać mają z niczego. Czułam, że obydwie instytucje zabijają ciekawość moich dzieci, a ich potencjał nie jest ogóle wykorzystywany. Zrozumiałam wtedy, że jeśli chcę, by moje dzieci wyrosły na fajnych, mądrych i ciekawych świata ludzi, to muszę całkowicie sama o to zadbać.

Tak więc, kiedy dołaczyła do nas nasza trzecia pociecha, postanowiłam wrócić do metody Domana. Przeczytałam jeszcze raz ten artytuł i zauważyłam, że zbyt skupiałam się na efektach i stosowałam ją za krótko. Tym razem postanowiłam się nie zniechęcać. Zacząć z pięciomiesięczną kruszynką matematykę i czytanie, a z 5-latką działania na liczbach i tabliczkę mnożenia z metodą Domana. Do tego bity inteligencji. Jak wyjdzie to tym razem? Sama jestem ciekawa 🙂

Przeczytaj również:

Podziel się: Facebooktwitterpinteresttumblrmail

Post Author: lovetravellingfamily

Leave a Reply